Geoblog.pl    jacko    Podróże    Marokko challenge 2010    mgliste spojrzenie na Hassana II
Zwiń mapę
2010
01
paź

mgliste spojrzenie na Hassana II

 
Maroko
Maroko, Casablanca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5327 km
 
Pobudka o 05.30, wyjście z hotelu 06.15, przejście na dworzec i odjazd autobusu do Casablanki o 07.00. Jesteśmy jedynymi turystami w autobusie, ale do tego już się zdążyliśmy przyzwyczaić ze wcześniejszych przejazdów :) Autobus jak to lokals, jedzie przez wsie i zatrzymuje się prawie że na machniecie ręką, a że są jeszcze wolne miejsca to co chwila ktoś nowy się dosiada, jednak po ok godzinie drogi wskakujemy na autostradę i prujemy bez zatrzymania do Casablanki. Dodatkowe wyposażenie autobusu to nawiew na nogi...ale tylko w tylnej części :P przez otwarte drzwi...jak się okazuje jazda z otwartymi drzwiami autobusem pełnym ludzi nie jest czymś nie od pomyślenia, ot, kolejny przejaw marokańskiej fantazji i folkloru.
Jesteśmy w Casa o 10.30. Nasz plan to zostawić bagaże i jechać zobaczyć meczet Hassana II, a następnie jechać dalej do Rabatu. Oczywiście nie widzę przechowalni :/ no i zonk, ale wpadam na jakże genialny i prosty pomysł - spytać się policji! Oni są wszędzie i powinni wiedzieć wszystko! Pierwszy zaczepiony - arabic speak only, ale już drugi bez problemu po francusku gadał i po 1. zaprowadził nas do przechowalni, po 2. załatwił za nas wszystko z bagażem, po 3. zapisał nam nazwę dworca po francusku i arabsku żeby pokazać w taxi w drodze powrotnej, po 4. opowiedział trochę o Casa i meczecie a na koniec po 5. zaprowadził do taxi i powiedział kierowcy dokąd ma nas zawieźć :) Mega życzliwy człowiek! No i oczywiście wszystko bezinteresownie! Super!
Jedziemy sobie taxi i gadam z kierowcą nt pogody, bo w Casa jakieś zachmurzenie i im bliżej wybrzeża tym większe, żeby nie powiedzieć nawet że mgła! Jednak driver spokojnie wyjaśnił że to Allah w ten sposób komunikuje się z wiernymi (?), no fakt, jest piątek czyli dzień modlitwy. Radził jednak poczekać do południa na rozwianie się mgły...jasne, już mu wierzę!
Na miejscu ogromny plac przed meczetem jest cały w mgle, nie widać nic z rzekomego majestatu budowli. No to ładnie, jesteśmy w Casa na 3h przejazdem tylko po to żeby zobaczyć meczet a tu mgła i nic nie widać :/
W czasie godziny jednak przepowiednia taxi drivera się zaczyna sprawdzać! O dziwo, trochę się przejaśnia, wychodzi słońce, zaczyna być widać najpierw budynek meczetu, po chwili zaczyna wyłaniać się z mgły minaret, najpierw podstawa, później kolejne piętra aż chwilę przed 12.00 widać już praktycznie cały kompleks! Super, kierowca miał rację!
Równo o 12.00 z minaretu odzywa się głos wołającego muezzina i nagle, wszyscy obecni na placu zaczynają się kierować do głównych drzwi świątyni. Śpiew trwa nieprzerwanie przez godzinę i nieprzerwanie przez godzinę w stronę wejścia ciągną się sznury ludzi, ze wszystkich kierunków w jedną stronę! Niesamowite! Kobiety, mężczyźni, starsi, młodsi, wszyscy idą się modlić wspólnie w największym meczecie w tej części muzułmańskiego świata.
Chwilę po 13.00 wracamy w kierunku dworca, żeby o 14.00 jechać już do Rabatu. Udaje nam się jednak złapać wcześniejszy autobus o 13.30 - super, będziemy wcześniej w stolicy! Oczywiście znów jesteśmy jedynymi "obcymi".
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 0 komentarzy0 208 zdjęć208 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.10.2012 - 14.10.2012
 
 
02.07.2012 - 08.07.2012