Geoblog.pl    jacko    Podróże    Marokko challenge 2010    kanion, przepaście i serpentyny
Zwiń mapę
2010
30
wrz

kanion, przepaście i serpentyny

 
Maroko
Maroko, Boumalne
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4914 km
 
Wstajemy kilka minut po 07.00, słońce nieśmiało wychodzi zza gór, szybkie spakowanie i przed 08.00 jesteśmy w drodze przez dolinę rzeki Dades. Zaczyna się spokojnie, trochę zakrętów, jednak raczej płasko, żeby powoli zakrętów stało się więcej, droga prowadzi przez wioski góra - dół, aż w końcu ściany wąwozu zaczynają się zbliżać ku sobie, pozostawiając jedynie miejsce na strumień i drogę.
W pewnym miejscu nie można przejechać dołem, trzeba pokonać różnicę poziomów ok 100m, z czym nasz Logan radzi sobie dzielnie. Widoki zapierające dech, zakręty 180stopni, urwisko oddzielone jedynie niskim murkiem wątpliwej jakości, skała tuż przy samej drodze. Najlepiej z góry widać jak wąska wstęga asfaltu wije się serpentynami. Kilkakrotnie zatrzymujemy się na sesje zdjęciową, gdyż chce się utrwalić każde wspaniałe miejsce. Przejeżdżamy kanion do ok 35. kilometra po czym zawracamy w drogę powrotną już do Marrakeszu.
Mijamy Ouarzazate i ok 11.00 zjeżdżamy w boczna drogę prowadzącą do kazby Ait Benhadou. Kazba ta słynie z kręconych w niej wielu produkcji filmowych gdyż jest przykładem najlepiej zachowanego tego typu obiektu w Maroku. Rzeczywiście, widać że lokalsi starają się żeby turyści ich odwiedzali, dlatego w kazbie panuje porządek i wszystko jest elegancko naprawione. Nie ma nachalnych naganiaczy więc spokojnie można chodzić po wąskich uliczkach i wejść na samą górę kazby żeby obejrzeć widok na dolinę i okoliczne góry.
Ok 13.00 wyruszamy do Marrakeszu. Przed nami znów Tizi n'Tishka 2260 mnpm. Na jednym z podjazdów, wlokąc się kilka km za ciężarówą w chmurze czarnych spalin, decyduję się na wyprzedzanie. Z przeciwka pusto, redukcja do 1. i Logan pokazuje na jakie przyspieszenie go stać. Uff, cięzarówa wyprzedzona, ale radość że już nie jedziemy w chmurze spalin trwała krótko...powodem był niebieski mundur policjanta stojącego na środku jezdni, wskazującego nam żeby zjechać na pobocze. Okazało się bowiem, że w tym miejscu był punkt kontroli drogowej, super, że akurat tu (!) no nic, trzeba jakoś się wytłumaczyć :P
Krótka rozmowa w przyjacielskim tonie spowodowała że nie musiałem pokazywać nawet dokumentów. Mundurowy zainteresowany był bardzo skąd jesteśmy, gdzie i co widzieliśmy i dokąd jedziemy, jak długo w Maroku i temu podobne sprawy. Zdziwił się że w PL nie mówi się po francusku, szczególnie że ja do niego w tym języku mówiłem...cóż, to jest znajomość Europy.
Jedynym minusem zatrzymania był fakt, że znów trzeba było wyprzedzić nieszczęsne ciężarówy.
Na zjeździe z przełęczy napotykamy przewróconą cysternę z której leje się paliwo...wygląda dość niebezpiecznie, ale nikt się nie przejmuje, a lokalsi łapią do różnych kanistrów i butelek lejącą się po zboczu benzynę...ot folklor. A gdzie straż? zabezpieczenie skażenia? :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 0 komentarzy0 208 zdjęć208 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
11.10.2012 - 14.10.2012
 
 
02.07.2012 - 08.07.2012